Kolejny piękny dzień w Szczecinie bez spóźnionych autobusów i jebnięć.

Ach Szczecin. Przepiękne miasto starające się ruszać w przyszłość niczym szwedzkie Köping. Tzw. “Wioska z tramwajami” ma jednak coś, czego Wrocław może tylko pozazdrościć. Właśnie przyjechał punktualnie autobus.

Szczeciński autobus lini 75 jedzie od Dworca Głownego w remoncie na zadupie, również w remoncie. Po drodze mija zabytkowe kamienice przy Krzywoustego, które są w remoncie, i na przystanek przyjechał bez minuty spóźnienia. Zdziwiony tym zdarzeniem spytałem lokalnych pasażeró, czy to sen, czy utopijna codzienność.

– Spóźnić można się na spotkanie, albo z aplikacją dla klienta – mówi Jakub, pasażer lokalnego ZDiTM oraz lead project designer lokalnej firmy programistycznej. – Autobus się nie spóźnia, ani nie psuje. Gdyby pojazdy były wątkami to miasto byłoby najlepiej napisanym programem wszechczasów.

Zaciekawiony lokalnym transportem udałem się na przejażdżkę okolicznym tramwajem. Ku mojemu zdziwieniu gdy na tablicy widniał napis “na peronie” tramwaj jeszcze na mnie czekał. W przeciwieństwie do istatniego 0L, które zamknęło mi ostatnio drzwi przed nosem, gdy na tablicy miał być za minutę. Postanowiłem porozmawiać z pasażerami o stanie szczecińskiej komunikacji miejskiej.

– Wykoleić możecie co najwyżej pociąg. Te tramwaje to szczyt niemieckiej i bydgoskiej inżynierii – mówi Grażyna, okoliczna emerytka i wielokrotny mistrz województwa “wyścigów po wolne miejsce”. – Może szybki tramwaj nie może być za szybki przez źle wyprofilowany zakręt, ale przynajmniej nikt nie narzeka na przystanki wiedeńskie jak u was.

Wysiadłem po 4 przystankach, i ani ja się nie przewróciłem, ani tramwaj. Głosem słynnego doktora nauk specjalizującego się w promieniowaniu: “I see this as an absolute win”.

To jest PaliTechnika. Artykuł napisany na przystanku podczas czekania na spóźniony 15 minut tramwaj.
Artykuł by Swetru.

Leave a Reply