Obniżono odległość renderowania Wrocławia by oszczędzić na zasobach miasta.

Wszystko z waszymi oczami jest w porządku. Wrocław wcale nie świętuje premiery nowego Resident Evila, ani nie jest to para od tego jednego gościa z vape’m, który koniecznie musi dmuchać we wszystkich. Jest to wprowadzony w życie nowatorski pomysł lokalnych urbanistów i zarządców. Wrocław zmaga się z niewystarczającymi zasobami do funkcjonowania miasta, więc uznano, że można obniżyć ich zużycie rysując każdemu mieszkańcowi mniej obiektów przed oczami.

– Próbowaliśmy sił ze zmiennymi poziomami skomplikowania geometrii budynków, ale napotykaliśmy błędy w tym rozwiązaniu – mówi projektant systemu. – Ludzie widzieli zamiast szczegółowych budynków wielkie, rozmazane kloce. Postawiliśmy na inne rozwiązanie.

Mgła będzie się rozciągać po najbardziej zaludnionych obszarach miasta. Może nie będzie można już zobaczyć panoramy miasta, ale pomoże to w utrzymaniu metropolii na dłuższą metę.

– Mieliśmy niemałe problemy w podobnych rozwiązaniach – kontynuuje projektant. – Raz jak wprowadziliśmy rendering tylko tego, co widać przed osobą, to spowodowaliśmy wiele wykolejeń tramwajów. Tory czasem po prostu znikały, a maszyna dalej jechała.

Zobaczymy jak wyjdzie wejście pomysłu w życie. Mieszkańcy już chwalą sobie stabilniejszy klatkarz, a miasto może skupić się na wykorzystaniu nieużywanych zasobów do rozwijania metropolii.

To jest PaliTechnika. Ma ktoś dostęp do konsoli deweloperskiej?
Artykuł by Pan Procesor.

Leave a Reply