Zapomnieliście kiedyś o oddaniu książki do biblioteki i byliście nękani przez wiadomości od nich o zaległych opłatach w wysokości wielu groszy? A zapomnieliście kiedyś tak oddać książki, że po 7 latach przyszło podanie o zwrot pozycji, oraz zapłatę kwoty liczonej w tysiącach? Jeden absolwent PWr tak miał. Nie oddał on po takim czasie… Dzieci z Bullerbyn.
– Taką “Algebrę” Skoczylasa to zbyt szanuję żeby zapomnieć oddać, ale jakieś mniejsze książki to już się zdarzało – mówi spóźnialski ex-student. – Zawsze myślałem, że te Dzieci z Bullerbyn to mam jeszcze z podstawówki i zapomnieli o nich. Zmieniło się to od czasu jak dostałem pismo z biblioteki PWr o spłacenie naliczonych odsetek za przetrzymanie i oddanie książki.
Absolwent ma zapłacić za przetrzymanie pozycji astronomiczną kwotę. Rozmawiamy z pracownikami biblioteki o tej sprawie.
– Jeśli to by była Architektura Komputerów, albo inny podręcznik do kursu, który się robi takie 7 lat, to nie robilibyśmy z tego problemu – komentuje pracownik instytucji. – Ale jedno jedyne oryginalne wydanie Dzieci z Bullerbyn z 1960 w ręcznie drukowanej okładce? Nie dość, że to jedyna kopia tytułu w naszym księgozbiorze, to jest już okaz kolekcjonerski.
Nie jest pewne co zrobi teraz absolwent. Komentował tylko, że jeśli jest to taka rzadka pozycja, to zastanawia się nad aukcją tej książki, by mógł spłacić dług, i samemu jeszcze na tym zyskać.
To jest PaliTechnika. Ziarnko do ziarnka…
Artykuł by M4gda.