Przy ostatniej modernizacji serwerowni PWr-u pisaliśmy o tym, że maszyny na uczelni przerzucają się z ziemniaków na znacznie zdrowsze bataty. Same ziemniaki po tylu latach już bardziej przypominały purée, a dzięki nowemu zasilaniu i organicznym komponentom takie zapisy mogły przebiec prawie bez zbędnych przygód. Teraz podrzucono jeszcze ciekawszy pomysł. Z okazji Halloween na kampusie rozstawiona będzie setka dyń, która dzień po święcie pójdzie się marnować. Zamiast robić to, można przecież na nich postawić serwery, a testowo przynajmniej Diablo.
– Szacujemy, że co najmniej setka dyń dzień po Halloween zostałaby wyrzucona na śmieci – mówi pracownik uczelni. – Zamiast wyrzucać je tam, możemy przecież wykorzystać je znacznie lepiej. Dynia jest znacznie bliżej budową organiczną do komputera kwantowego, a o tych już nawet Google mówi pochlebnie.
In-house’owi informatycy i sieciowcy szacują, że pracochłonna przesiadka z batatów na dynie, szczególnie tak krótki czas po ostatniej zmianie, może okazać się profitująca. Ze statystyk wynika, że sam JSOS już by nie musiał losować numerów wyrzucanych błędów, bo żaden nie miałby miejsca. Testowo jednak postanowiono na dyni postawić stare dobre Diablo.
– Nie sądziliśmy, że to zadziała, ale po kilku dniach konfiguracji to jest normalnie jak jakiś superkomputer – mówi administrator systemu. – Diablo jeszcze jak stara Edukacja stał na ziemniakach, więc zmiana jest jeszcze bardziej widoczna. Teraz cały wydział może się na niego na raz zalogować, a temperatura wszystkich dyniowych rdzenie nawet się nie zmieni!
Jeśli wszystkie testy przebiegną pomyślnie to kolejne w kolejce są serwery JSOS’a, Edukacji, a nawet sam superkomputer Bem.
To jest PaliTechnika. Inspiracja by Mateusz.
Artykuł by Swetru.