Ministerstwo Obrony Narodowej do rzeczy takich jak obrona terytorialna podchodzi bardzo poważnie. Nie chcą dać się zaskoczyć w żaden sposób, a nawet w śmigus-dyngus. Nowe wyposażenie ma na celu uzbroić żołnierzy w sposoby odparcia ataku wodnego napastnika.
– Zakupiliśmy wyposażenie, które umożliwiło przystosowanie ponad 200 czołgów do walki na wodę – mówi rzecznik prasowy ministerstwa. – Każdy jest teraz w stanie strzelać 100 000 litrów wody na minutę, czyli wiele więcej niż typowy wóz strażacki.
Do czołgów na wodę dołączą helikoptery gaśniczne oraz żołnierze z “super soakerami” nowej generacji.
– Nic nas teraz nie zaskoczy, ani atak balona z 4 piętra, ani szklanka wody z rana – zapewnia rzecznik.
To jest PaliTechnika.