Tak zgodny parlament nie był już dawno. Przy 99% frekwencji, nowa ustawa dostała aż 100% głosów za. Nie wstrzymał się nikt, nikt też nie był przeciw. “Ustawa Przeciw Cebulstwu” zakazuje narzekania na nowy rząd osobom, które nie uczestniczyły w wyborach, a posiadają prawo wyborcze. Za złamanie przepisu może grozić grzywna, a za kolejne wykroczenia nawet więzienie.
– Nie obchodzi mnie, czy to ktoś będzie narzekał na moją partię, czy jakąkolwiek inną. Sam fakt, że ktoś mówi źle o kimkolwiek, a sam nie ruszył się do urny, jest wystarczającą motywacją do wprowadzenia ustawy – mówi jeden z posłów. – Jest to pierwszy, mimo, że mały, kroczek do wytępienia “cebuli” z rodaków.
Prawa do narzekania na nowo wybrany rząd, samorząd, czy urzędników nie będą miały osoby, które mimo posiadania prawa wyborczego nie uczestniczyły w głosowaniu. Prawo do narzekania jednak jest powiązane z danymi wyborami i kandydatami. Jeśli poszliście do urny w wyborach samorządowych, to śmiało narzekajcie na samorządowców.
Wyłączone z ustawy są osoby nieposiadające prawa do głosowania. Dzieci mogą pisać co chcą o sejmie, i do ich pierwszych wyborów nikt im nie może tego zakazać. Podobnie z turystami, czy imigrantami.
– Projekt ustawy mi się spodobał, ale boję się, że stworzy to nowy rynek – mówi inny poseł. – “Turystyka narzekawcza”, tak to nazywam. Ludzie będą płacić imigrantom, czy turystom, a może i nawet dzieciom, by narzekali na rządzących za nich.
Poprawka łatająca ten loophole trafić ma do głosowania jeszcze dziś. Zabronić ma pośredniego narzekania. Innym pomysłem jest wprowadzenie kontroli obywateli narzekających publicznie, jak i legitymacji wyborcy, którą można uzasadnić swoje narzekanie.
To jest PaliTechnika. Ale idźcie na wybory, może nie będziecie musieli narzekać.
Artykuł by Kapucyn.