Nieszczęśliwcy, którym nie udało się zdać egzaminu, oraz osoby ciekawe swoich prac dostały od jednego z profesorów maila z wynikami oraz terminem poprawy/wglądu. Nieuważni jednak mogli nie zwrócić uwagi na dokładną datę. Profesor zaoferował bowiem… 30 luty.
– Na początku wydało mi się, że to jakiś nieśmieszny żart – mówi jeden ze studentów. – Może chciał tak subtelnie powiedzieć tym co nie zdali, że nie ma poprawki.
Po zbadaniu sprawy okazało się jednak, że to była tylko literówka, i profesor miał na myśli 20 luty. Jakkolwiek byśmy nie chcieli żeby uczelnia dalej za nas (red. redakcję) wymyślała absurdy, to niestety, albo stety dla poprawiających, nie ma tak łatwo.
To jest PaliTechnika.
Artykuł by Kapucyn.