Nieszczęście spotkało studentów politechniki zaraz przed sesją. Po odbytym kolokwium prowadzący przesunął próg zaliczenia, co wiele potencjalnych kwalifikujących wyników zmieniło na znacznie niższe, dyskwalifikujące z konkursu. Zawodnicy są oburzeni, a sędziowie siedzą cicho, i nie argumentują decyzji prowadzącego zawody.
– [Doktor] powiedział nam tylko, że winą są warunki atmosferyczne. Jest to chyba najgłupsze wytłumaczenie od czasów rozlania zupy na kolokwia – mówi rozzłoszczony student. – Pomijam nawet nierówne noty sędziowskie za trzymanie się zasad interpunkcji przy pytaniach otwartych na teście na E-Portalu.
Mimo widocznych wcześniej wyników z testu i przypisanych do nich ocen, te miały być tylko poglądowe. Do Edukacji wpisane zostały wartości “skorygowane” o różnicę względem progu i kierunku wiatru.
– Moja metodologia była prosta. Mam maksimum przepuszczonych, i pod to ustawiam próg. Więcej osób niż to dane N nie może przejść kwalifikacji, bo nie zmieściłaby się w kolejnej części konkursu – uzasadnia swoją decyzje doktor. – Jedni bawią się rozkładami normalnymi czy innymi statystykami, a ja po prostu dodaję i odejmuję punkty za styl i lądowanie telemarkiem.
Studenci już ogłosili, że sprawę zgłoszą do Międzynarodowej Federacji Narciarskiej oraz może dziekana. Według nich konkurs nie miał prawa się odbywać na tradycyjnych zasadach, jeżeli ani ubiór, ani narty nie były sprawdzane przed przystąpieniem do testu.
To jest PaliTechnika. Odejmijcie śnieg i to prawie prawda.
Artykuł by Swetru.