Zapisy na kursy to jeden z bardziej stresujących okresów życia studenta. Ciągły wyścig o miejsca i nieubłagane czekanie na odpowiedź na maila o braku grup. Eksperci postanowili wziąć zapisy pod lupę i doszli do wspólnego wniosku. Późny termin zapisów w mózgu przypomina uczucie, gdy jest się zaproszonym na imprezę kumpla w jej dzień.
– Wielu z nas wie jakie to uczucie – mówiła na konferencji dr Danuta Presja, psycholog. – Od tygodnia widzisz i zasłyszysz, że twoi znajomi planują super imprezę, ale tobie nikt o tym nie powiedział. Czujesz się wykluczony, niepotrzebny. Potem dzień przed, albo nawet w dniu zabawy ktoś łaskawie do ciebie podchodzi i pyta czy nie idziesz. Musisz jeszcze udawać, że wcale nie wiesz o imprezie, i że nie chcesz przywalić kolesiowi w mordę. Tak właśnie odczuwany jest termin zapisów w ostatni dzień. Wykluczenie, brak zainteresowania, do jedzienia dostajesz tylko resztki.
By przeciwdziałać stresowi i stanom depresyjnym studentów przedstawione zostały pomysły na rozwiązanie tego problemu.
– Po pierwsze przedstawienie sposobu przydzielania terminu, ale nikt na to się nie zgodzi, bo nikt nie przyzna, że to funkcja random() – przemiawia dr D. Presja. – Innym sposobem jest przelosowanie prowadzących po grupach już po zapisach. Wtedy nikt z późnym terminem nie dostanie najgorszych wykładowców.
Od sekcji informatycznej dostaliśmy informację, że to drugie w pewnym stopniu jest już wprowadzone w życie.
To jest PaliTechnika. Spokojnie, jeszcze będą korekty.
Artykuł by Swetru.