Groza, przerażenie, śmierć i strach. Tak o zdarzeniach z dzisiejszego poranka mówią wszyscy świadkowie, którzy mieli okazję spojrzeć bestii prosto w oczy. 10 metrowy potwór to hybryda, która uciekła z laboratorium na Uniwersytecie Przyrodniczym i do południa niszczyła miasto. Szczęśliwie ludzie mogli się schować w budynkach C.
– Normalnie staliśmy po drożdżówki jak tu nagle nie zatrzęsła się ziemia. Pół biedy gdyby to było trzęsienie ziemi, ale zza rogu wyłonił się istny potwór ziejący ogniem na lewo i prawo – mówi Kuba, student PWr.
– Kiedy bestia nas zauważyła zaczęliśmy uciekać prosto do C-16 – opowiada Magda, studentka Wydziału Architektury. – Tłoczyliśmy się wszyscy na schodach. Ktoś krzyczał żeby nie podchodzić do okien, ale ludzie i tak robili z nich zdjęcia potwora.
Gigantyczna jaszczurka to twór studentów Uniwersytetu Przyrodniczego. Okaz powstał przy łączeniu pospolitego gekona z małpim hormonem wzrostu. Gdy powiększona jaszczurka zaczęła biegać po pokoju zbiła za sobą kilka flakonów chemikaliów, przez które urosła do 10 metrów.
– Nauka nie pyta dlaczego, nauka pyta dlaczego nie?! – mówi student odpowiedzialny za wypadek. – Dlaczego nie połączyć genetycznie jaszczurki z małpą, dlaczego nie naświetlić jej promieniami gamma i patrzeć jak rozbija pyskiem sufit i porywa tego jednego prowadzącego, który wystawił mi 2.0 za spóźnione sprawozdanie. Nie żałuję niczego.
Bestia została powstrzymana dzięki pomocy wojska i supernowoczesnych helikopterów z napalmem otrzymanych od Stanów Zjednoczonych (niestety nie zostały uchwycone na zdjęciu). Ciało potwora zostanie poddane badaniom, ale studenci już zabrali głowę i użyli jej do ślizgawki na Bajerolandzie.
To jest PaliTechnika. Potwór został zmyślony, ale co jeśli by tak nie było?
Artykuł by Pan Procesor.