Profesor wyglądający z okna szykuje się na natarcie kolejnych kretynów.

Czwartkowy poranek nie wydaje się taki zły. Praktycznie lekko ponad dzień do weekendu, więc wolne tuż tuż. Niestety nie dla wszystkich tak jest. Jeden z profesorów Politechniki Wrocławskiej od godziny 6:30 wygląda przez okno szykując się na natarcie kolejnych imbecyli.

– Stoję przy tym oknie odkąd tylko rozpakowałem wszystkie papiery i czekam, patrzę – mówi gotujący się do dzisiejszych zajęć profesor. – Wszyscy tacy uśmiechnięci, szczęśliwi. Potem tacy siadają u mnie w ławce i nie potrafią rozwiązać trywialnego problemu. Gardzę tymi kretynami.

Z zewnątrz ktoś mógłby pomylić profesora z makietą wyciętą z kartonu, zresztą nie pierwszy raz. Obserwowaliśmy przez kilka minut wykładowcę. Policzyliśmy 7 mrugnięć, 15 oddechów i jedno westchnienie po zobaczeniu tego jednego studenta, który nic nie umie, ale jakimś cudem ma ledwo ponad 3.0.

– Kolejny tydzień, kolejni kretyni – westchnął profesor.

To jest PaliTechnika. Kto zgadnie co wykłada w/w profesor?
Artykuł by Pan Procesor.

Leave a Reply