Uniwersytet Wrocławski się w piekle poniewiera, bo daje i odbiera nadzieje młodym hackermenom

1 października wszystkie wrocławskie uczelnie zaproszą nowych studentów, starych wyjadaczy dziekanek oraz kadrę naukowo-dydaktyczną, by spotkać się na tradycyjnych uroczystościach związanych z rozpoczęciem nowego roku akademickiego.

Wszystkie? Nie, jedna-nie-tak-mała uczelnia ma w tej chwili poważne kłopoty.

Wszystko zaczęło się od zdawałoby się poważnej luki w zabezpieczeniach dostępu do uczelnianego pakietu Office 365. W mailu, w którym miały znajdować się dane do pierwszego logowania, nowi studenci ujrzeli następujące “kredki”:

super hasło

Rzecz jasna, informacja szybko dobiegła do Grzegorza Z. ps. ez_pz_lmn_sqz, lokalnej gwiazdy hakerstwa i doxxowania. – Natychmiast napisałem prosty skrypt w Visual Basicu, który miał za zadanie szybko przejąć kontrolę nad kontami, by poznać personalia ich właścicieli i zostawić im głupią wiadomość z męskim narządem rozrodczym. – zdradził nam w rozmowie kanałem zaszyfrowanym, tj. emacsem przez sendbajt. – Bo przecież pewnie żaden pierwszoroczniak nie zmienił hasła.

Rutynowa akcja, nie jedną taką już odwaliłem. – przyznał. – Ale tego się nie spodziewałem. Zero wyników. Null. Nic. Myślę sobie <<WTF?! Ich C-Sec by tak szybko zareagował? Nie wierzę.>>” Dodałem się do listy studentów, by otrzymać maila z dostępem. I co? Wciąż ten UWr nie działał! Co gorsza, przysłali mi dzień później maila, że tamto hasło to błąd w generacji maila był, a hasło do każdego konta było jednak wygenerowane losowo.

Wtedy miały paść słowa, od których organizacja uroczystości w Auli Leopoldina stoi dziś pod znakiem zapytania.

– <<Kto daje i odbiera, ten się w piekle poniewiera!>>, tak powiedziałem.

Wtedy w miejscu Kampusu Grunwaldzkiego, gmachu głównego Uniwersytetu przy pl. Uniwersyteckim oraz kilku innych zabudowań należących do uczelni pojawiły głębokie rozpadliny, w powietrzu rozniosła się woń siarki, a kościelne dzwony poczęły samoistnie bić. Rozpadliny szybko jednak zniknęły, jednak – co ciekawe – rosną na ich miejscu teraz lilije.

Eksperci z Papieskiego Wydziału Teologicznego, którzy przybyli na miejsce, nie mają złudzeń. Stało się to, co miało się stać. Uniwersytet Wrocławski trafił do piekła. Spodziewaliśmy się, ze to nastąpi po ostatnim “pochodzie””juwenaliowym”, ale jak widać Nieprzyjacielowi dopiero teraz przelała się czara goryczy. –  zdradza nam ks. prof. Tadeusz Czort.

Według badań naukowców z PWT, Uniwersytet Wrocławski miota się w tej chwili między piątym, ósmym a dziewiątym kręgiem piekieł. – Losy Uniwersytetu widocznie nie są jeszcze przesądzone przez upadłe anioły. Ale nie spodziewałbym się rychłego powrotu UWr. Przynajmniej do najbliższego Sądu Ostatecznego możemy zapomnieć o Auli Leopoldyńskiej. – oznajmił nam ks. prof. Czort. -<<Przynajmniej>>, podkreślam.

Niestety, nie otrzymaliśmy od Belzebuba żadnego oficjalnego stanowiska w tej sprawie, żaden z wysłanych przez nas reporterów nie wrócił do nas z odpowiedzią.

Właściwie, to nie wrócili w ogóle.

To jest Palitechnika, ale UWr naprawdę wysłał maile z “defaultowym”, fałszywym na szczęście hasłem.
Artykuł by Wiśnia

PS. Z ostatniej chwili – zrobiły się, ekhem, wakaty… zapraszamy chętnych do współpracy!

Leave a Reply