Dzisiaj jest dzień rektorski, który przyznany został w zamian za dzień pochodu. Studenci mogą wziąć udział w jakiś imprezach parajuwenaliowych, albo tych bardziej artystycznych. Oczywiście wszyscy z was na pewno postanowiło sobie spędzić pracowicie ten czas na nadrabianiu zaległości czy innych obowiązkach. Sporządziliśmy listę 9 rzeczy (bo 10 już nie chciało się nam wymyślać), które powinniście w tym momencie robić, a zamiast tego opierdalacie się przed komputerem czytając PaliTechnikę.
- Pisanie sprawozdania na te jedne labki, z których nie macie wszystkich danych
Jutro macie labki, na które powinniście pisać sprawozdanie. Oczywiście nie macie na nie ani pomysłu, ani siły, ani nikogo innego do pożyczenia wyników, bo te wasze jakoś “dziwnie wyglądają”. Poddaliście się albo, gdy błąd pomiarowy długości sznurka wyniósł 2 metry, albo już po stronie tytułowej. Pewnie trzymacie sobie gdzieś w tle kartę z OverLeaf’em tylko by udawać, że coś z tym robicie. - Uczenie się na kolokwium jutro rano
Był na to cały semestr, ale jak zwykle wolicie ostatnie 12 godzin na naukę całego materiału. Co oznacza Si? Dlaczego funkcja przechodzi tak, a nie inaczej? Na te pytania znalibyście odpowiedź już dawno, ale z jakiegoś powodu specjalnie się wam nie spieszy. Przecież będzie jeszcze poprawa. - Sprzątanie pokoju
Popatrz dookoła siebie i odpowiedz na jedno pytanie – jaki kolor ma podłoga? Jeśli odpowiedź to “nie wiem” lub “worka na śmieci” to znak, że czas ruszyć ten zad, wziąć się do roboty i ogarnąć ten burdel. Albo nie. Jest dzień rektorski. Śmieci nigdzie nie uciekną… Jeszcze. - Sprzątanie pulpitu
Każdy wie jak wygląda pulpit po całym semestrze. Jasne, na początku sobie postanowisz, że wszystko będziesz katalogować, ale po jakimś czasie te pliki same zaczęły zasłaniać ładną tapetę tak, że tylko miły pan z FBI oraz Mark Zuckerberg wiedzą jak wygląda. Czy to była martwa natura? Obraz Boba Rossa? Anime dziewczyny degeneraci? Nie dowiesz się póki tego nie wyczyścisz. Albo nie wrzucisz do folderu “śmieci z pulpitu(16)”, albo po prostu do kosza, bo i tak tego nie potrzebujesz. - Pisanie projektu
Końcówka semestru i został tydzień na dokończenie ostatniego etapu z projektu. Co robisz? Widocznie nie pisanie kodu, ani chociaż kopiowanie go ze StackOverflow. Myślisz sobie, że co z tego, ze inni już zrobili. Co z tego, że jak teraz do tego nie usiądziesz, to już nigdy go nie dokończysz. Za rok też jest semestr, i jeszcze więcej czasu… - Pisanie projektu grupowego
Nic tak nie motywuje jak presja innych ludzi patrzących ci zarówno w kod, jak i progres. Jasne, masz może równą ilość commitów, ale nikt poza tobą nie wie, że większość z nich to ze 3-4 linijki kodu. Nie chcesz wyjść na lenia, ale tak baaaardzooo ci się nie chce siadać do tego głupiego IDE. Jeszcze może naprawiać swoje własne błędy? Refraktoryzacja? Zrobisz jutro. Albo pojutrze. Albo jeszcze później… - Robienie zakupów
Czyli ten moment, kiedy starasz sam siebie przekonać, że 36 zł za Uber Eats to dobry deal w porównaniu do wyjścia do sklepu i wydania połowy tego. Wodę masz z kranu, na kolację została jakaś sucha bułka, praktycznie zapiekanka bez dodatków instant, a śniadanie jest i tak dla słabych. Bardziej zaczyna boleć cię to, że musisz wstać otworzyć drzwi kolesiowi z pizzą. A może by tak TESCO Dostawa z wniesieniem? - Robienie prania
Ile można chodzić w tej samej koszulce licząc, że nikt tego nie zauważy. Ta sterta ciuchów pod szafą wbrew pozorom nie jest tworem naturalnym, rosnący pod każdą szafą. Możesz używać tego jako wielkiej poduchy do siedzenia, ale nie licz, że ktoś uzna twoją koszulkę z plamą po ketchupie za “artystyczną” zamiast “ujebaną”. - Oglądanie występu Katedry Improwizacji
Punkt 20:00 w Bajerze. Idealnie wieczorem, tak by nie czuć się źle, że czegoś nie zdążysz zrobić na uczelnię, oraz na tyle daleko od kampusu, że tylko “Studencki” w “Klub Studencki Bajer” będzie ci przypominać o obowiązkach. Jeśli masz czegoś nie nie robić dzisiaj, to chociaż wbijaj na występ.
To jest PaliTechnika. Żaden z 9 punktów nie został zmyślony, lepiej, wszystkie zostały wyjęte z życia.
Artykuł by Apwołt.