Ludzie przestali umierać. Winda do nieba zepsuta, a nikomu nie chce się iść schodami.

Dramat zakładów pogrzebowych. Przez popsutą windę do nieba ludzie przestali umierać, przynajmniej ci leniwi. Powód? Nikomu nie chce się brać schodów.

– Łolaboga panie. Jak ja mam wleźć po tym? – mówi pan Mirosław, stulatek z Przemyśla. – W wojnie walczyłem, ale byłem młody. Teraz nawet na schodach do przychodni miałem problem. Schody ruchome też wyłączyli. Do nieba iść taki kawał drogi? Nie ma szans.

Zakłady pogrzebowe w obawie o swój biznes proponują alternatywy. Pomóc w wejściu po schodach mają między innymi personalni tragarze i katapulty.

– Osobiście wybrałbym trebusz. – mówi Jan, pracownik salonu pogrzebowego “Edyp”. – Jaka inna średniowieczna broń oblężnicza jest w stanie przenieść 90-cio kilogramowy ładunek na odległość 300 metrów?

Jak długo winda zostanie nieczynna nie jest wiadome. Za naprawę ma odpowiadać serwis z Polski.

To jest PaliTechnika. Alternatywnie można się przejechać autostradą do piekła.

Leave a Reply