Czy znowu nie przyjechał tramwaj? Albo kolejny będzie dopiero za 30 minut? MPK znalazło rozwiązanie na część swoich bolączek wydając ponad 3 mld złotych na 45 supernowoczesnych składów. Są na tyle futurystyczne, że posiadają maskowanie, przez które są praktycznie niewidzialne.
– Słuchamy pasażerów cały czas. Jeśli 3 miliardy złotych zamknie im japy zwiększy satysfakcję podróży, to niech tak będzie – mówi na konferencji przedstawiciel przedsiębiorstwa. – Jesteśmy niezmiernie dumni z inwestycji, i doświadczeń podróży, które przyniesie ona nam wszystkim.
Nowe niewidzialne tramwaje testowano na wrocławskich ulicach cały zeszły miesiąc, tylko nikt ich nie widział. Teraz kilku kierowców ma wytłumaczenie, dlaczego przejeżdżając przed skrzyżowanie zdeżyli się z wyjątkowo twardym powietrzem.
– No żem jechał prawda tam na Piastowskiej i nagle jeb! Auto stoi, ale nic przed maską – mówi pan Mirosław.
Pojawiają się głosy, że inwestycja to kompletna porażka i pieniądze wyrzucone w błoto. Liczy się, że za takie pieniądze można było kupić więcej, mniej nowatorskich, ale równie niezawodnych pojazdów.
– O tym się nie mówi, ale MPK kupiło tramwaje używane – mówi prof. Marcin P. Kłucz. – One mają maskowanie, fakt. Jest to technologia specjalnie zrobiona pod wielkoformatowe reklamy, ale jest jedno ale. One nie są niewidzialne, bo to jakiś super “ficzer”. Maskowanie jest w tych wszystkich składach popsute, a nikt na świecie nie potrzebuje niewidzialnych tramwajów.
Nowe składy wyruszą w miasto już pod koniec marca. Pojawią się na takich liniach jak 0L/P, 33, 32 oraz 17. Jechać mają także linią 69, która technicznie nie istnieje, ale jak mówi MPK, “kto nam to udowodni?”.
To jest PaliTechnika. Technicznie, mogli powiedzieć, że kupili ich więcej. Kto by przecież sprawdził?
Artykuł by M4gda.