Po wystrzałowym sylwestrze ulice i parki miast są pełne porzuconych opakowań po fajerwerkach, jak i niewybuchów. Te drugie zostawione na tak długi czas mogły się już przyjąć do gleby i zapuścić korzenie. Przy sprzyjających opadach deszczu przez kolejne 2 miesiące mogą wyrosnąć, i zakwitnąć na wiosnę.
– Z takiej baterii 40 strzałowej “Diabolo” to nic nie wyrośnie, ale z rakiet “Bangmaster” to zobaczymy naprawdę piękne kwiaty – mówi dr florystyki stosowanej Ireneusz Huk.
Niewybuchy okazują się bardzo rzadkim, ale i cennym okazem. Rosną przez przypadek, a ich owoce będzie można od razu podpalić i wystrzelić.
– Sam co roku staram się wychodować z kilka MegaBOOOM-ów we własnym ogródku, ale przez ich naturę, trudno samemu wspomóc ich rozwojowi – kontynuuje doktor.
Jeśli więc zobaczycie w parku małe łodygi z napisem “Hestia” czy inną marką produktów pirotechnicznych, zostawcie by mogły spokojnie rosnąć, albo otoczcie jakąś tasiemką, by nikt inny nie zniszczył kwiatów.
To jest PaliTechnika. Albo PiroTechnika (☞˚▽˚)☞ ?
Artykuł by Swetru.