Rollercoaster jednak nie kończy się. Pierwsza połowa 2020 była jednym z najbardziej dynamicznych startów sezonu Ziemi od wielu lat. Były pożary, niemal wojny, globalna epidemia, a to tylko to 3 z całej długiej listy katastrof tej planety. Wczoraj o północy na niebie można było zauważyć ogromne napisy “Ładowanie Rozdziału II” we wszelkich językach świata. Jedni obawiają się o swoje życie, inni o to, że Ziemię produkują ludzie od Fortnite’a.
– Pierwszy rozdział nie był zły, chociaż nie aż tak niszczycielski jakbym się spodziewał – mówi Krzysztof, biorący udział w symulacji od 40 lat. – Wiele skutków takich pożarów w Australii albo całej korony było widać od razu, ale nie spodziewałem się, że na te jeszcze bardziej niszczycielskie poczekamy co najmniej do lipca. Ale podoba mi się, że w tle ciągle przeplata się wątek globalnego ocieplenia, i nikt na niego nie zwraca uwagi. Jakieś topnienia lodu na biegunach to zawsze miły gest, czy puszczenie oka do bardziej spostrzegawczych fanów.
Jeszcze nie wiadomo co czeka na nas w “Rozdziale II”, lecz już teraz ludzkość obstawia prawdopodobieństwo wydarzeń kończących świat.
– No mamy wybory w USA, więc i tak źle i tak nie dobrze. Protesty też nie zwalniają, i to nie tylko te w Stanach, ale w Hong Kongu dalej ulice są pełne. Obstawiam, że teren Azji i Ameryki będzie głównym punktem fabuły tego rozdziału – strzela Karolina, profesjonalna niszczycielka zabawy mówiąca na głos w kinie co myśli, że się zdarzy.
Pozostaje tylko czekać i mieć nadzieję, że kalendarz Majów jednak kończył się na 2012, a nie 2020.
To jest PaliTechnika. Słupki oglądalności lecą w górę.
Artykuł by M4gda.