Wpadka jednego z pracowników naukowych Politechniki Wrocławskiej. Studenci czekali cierpliwie pod salą, gdy ten przez pomylenie tygodni wyjechał na Malediwy.
Informację dostaliśmy od naszego anonimowego informatora – Jarka. Podobno wszyscy zebrali się pod jedną z sali w budynku C-16 na zajęcia, ale profesor na nie nie przyszedł, ani punktualnie, ani po 15 minutach.
– Doktor ma swój pokój niedaleko sali, to nawet zapukaliśmy, ale nikt nie odpowiedział – mówi Paulina, studentka z grupy zajęciowej, która nie miała laboratorium. – Jak wkładaliśmy spisaną listę pod drzwi, było czuć, że już tam jest więcej niż jedna kartka.
Po krótkim dochodzeniu okazało się, że profesor po prostu pomylił tygodnie. W wywiadzie z nami przyznał się do błędu.
– Planowałem od jakiegoś czasu wyjazd, no znaczy się urlop. Zebrałem pieniądze, sprawdziłem parzystości tygodni w kalendarzu, kupiłem bilety i wyleciałem. Teraz, po dziesiątkach maili studentów i innych pracowników zdałem sobie sprawę, że musiałem spojrzeć na stary kalendarz i pomylić tygodnie – mówi ze swojego leżaka doktor.
Spokojnie studenci, zajęcia odrobicie. Na pewno profesor nie poinformuje o tym tego samego dnia na 3 godziny przed…
To jest PaliTechnika. Malediwy zostały zmyślone.
Artykuł by Kapucyn.