Lekka wpadka lokalnego studenta politechniki. Z przyzwyczajenia do wykładów online, zamiast się przebrać i zabrać notes, butelkę wody i maseczkę, an wykład przyszedł w samych majtkach i z otwartą butelką piwa.
– Standardowo dzień zacząłem od wstania, rozciągania, otwarcia piwka i odpalenia kompa – zwierza się student. – Potem przypomniałem sobie, że wykład nie jest na Zoomie, ale w 1.28 C-13. Szybko poleciałem na kampus żeby się nie spóźnić.
Wpadka studenta nie została niezauważona. Wielu studentów albo udawało, że nie zwraca uwagi, albo rzucało zdaniami w stylu “wracasz z Wyspy?”. Zauważone zostało to również przez profesora na wykładzie. Podczas wywiadu jednak sprawiał wrażenie równie zmęczonego, i zmieszanego.
– No powiem państwu, no było to lekkie zdziwienie – mówi dr Adam Majtas, wykładowca Teorii Systemów. – Czekam w sali, i widzę zaspanego studenta, w samych różowych majtach, i brązową szklaną butelką w ręce. Od razu myśl, no co za szacunek dla prowadzącego. Jak tam można przychodzić. Ale potem pomyślałem, że i tak szacunek dla niego, bo w takim stanie i tak dał radę wstać, przypełzać an ten kampus, i wysłuchać jak mówię o diagramach i wyliczeniach.
Sam profesor sprawiał wrażenie wyjątkowo wyrozumiałego. Miało to sens, bo jak podejrzał korespondent PaliTechniki, Kapucyn, sam profesor siedział w majtkach w czerwone kropki, a pod biurkiem czekała na niego otwarta cytrynówka.
To jest PaliTechnika. Może to prawda?
Artykuł by Rosalina.