Żadna praca nie hańbi, ale lepiej, może jeszcze sprawiać przyjemność. Lepiej niż dziś chyba nie może czuć się lokalna wtyczka USB, która już nie może doczekać się wpięcia do portu i transferu danych.
– Oja oja oja już zaraz zaraz – mówi podekscytowana wtyczka. – Może załaduję telefon? Może prześlę zdjęcia? Oooo, a może podepną mnie do dysku do przerzucenia czegoś ważnego i dużego? Ciekawe, czy trafią za pierwszym razem? Już nie mogę się doczekać. Aaaaa.
Wusbi, bo tak nazywa się wtyczka, jest częścią nowo zakupionego kabla USB-A na USB-C. Poza byciem superszybkim, kabel odznacza się przyzwoitą długością aż 3 metrów.
– Miałem w życiu dużo kabli, ale większość z nich spoczywa w pokoju w pudełku za drzwiami – mówi Cyprian, właściciel wtyczki. – Jeszcze jednak nie miałem tak szczęśliwego i podekscytowanego kabla USB. Nigdy się go nie pozbędę.
Poprosiliśmy o komentarz drugą część, czyli końcówkę USB typu C, lecz w odpowiedzi kazał nam pocałować jego wszystkie 18 pinów i nie przeszkadzać w pracy.
To jest PaliTechnika. Kabel został użyty do przerzucenia pirackiego MATLABa.
Artykuł by Brodacz.