Katastrofa budowlana na terenie Politechniki Wrocławskiej. W czasie pierwszych zajęć z Układów Cyfrowych na salę zawalił się dach. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało, bo sala była zupełnie pusta.
– Staliśmy i rozmawialiśmy przed budynkiem, kiedy nagle usłyszeliśmy straszny huk – opisuje wydarzenie Tomek, student informatyki. – Ze środka budynku C-1 wyleciał gęsty dym i jakieś odłamki.
Okazało się, że konstrukcja nad salą 205 była na tyle niestabilna, że dach zmiecić mógł byle podmuch wiatru albo za ciężki rzutnik. Po zawaleniu dachu cały budynek i okolicę spowił gęsty dym.
– Razem z kilkoma zastępami przeszukaliśmy gruzy, ale szczęśliwie nikogo nie znaleźliśmy – mówi jeden ze strażaków. – Aktualnie panujemy nad sytuacją, lecz sprzątanie po katastrofie na pewno potrwa wiele tygodni.
Pomimo planowego trwania zajęć na sali nie było zupełnie nikogo, więc jedyne straty są materialne. Moeżmy mówić tu o szczęściu z lenistwa.
Dodatkowo od teraz zajęcia z sal na piętrze budynku C-1 odbywać bedą się w salach labiryntu budynku A-1 i jego katakumbach piwnicach.
To jest PaliTechnika. Szczęśliwie nic takiego nie miało miejsca.