Akademickich Targów Pracy dobiegł koniec, to i ogłoszono najlepszych pracodawców. By dostać ten tytuł należało mieć najlepszą oprawę oraz interakcje ze studentami. Stoisko, które wygrało to nie kto inny jak “Niewolnictwo w Katarze”, firma znad Zatoki Perskiej poszukująca młodych i silnych talentów do swojego obszernego zespołu.
– Jest nam niezmiernie miło, że otrzymaliśmy tak znaczący tytuł – dziękuje szejk Li Kurrat, ambasador firmy w Polsce. – Są to nasze pierwsze targi, i jest nam niezwykle miło.
Jak czytamy z broszury, “Niewolnictwo w Katarze” to firma zajmująca się zatrudnianiem osób z zagranicy przy zaawansowanych projektach Półwyspu Arabskiego. Oferują oni np. pracę bez zobowiązań przy budowie stadionów FIFA, oczywiście jako tech support albo informatyk, przynajmniej tak zapewnia Li Kurrat.
– Robili nam mock interview [udawane rozmowy kwalifikacyjne] i czułem się jak na takim prawdziwym – mówi Tomasz, student Automatyki i Robotyki. – Normalnie po przyjściu zabrali nam paszporty, przykuli do samochodów i racjowali żywność. Po rozmowie nawet faktycznie zaproponowali współpracę. Już nie mogę doczekać się wylotu.
Firma zapewnia, że “niewolnictwo” w nazwie znaczy “totalnie legalna i normalna praca” po arabsku. Ambasador Kurrat po wywiadzie przez przypadek zostawił nam teczkę banknotów z kwotą ok. 400 tys. euro. Według nas firma jest najbardziej wiarygodna.
To jest PaliTechnika. Ale w Katarze naprawdę tak jest.
Artykuł by Swetru.