Dramat studenta po całej nocy picia. W jedynym otwartym 24/7 KFC skończyły się placki ziemniaczane do Mega Pocketa.

Dramat sobotniej nocy. Jest godzina 4:00. Leszek, student teleinformatyki, na oko 3.6 promila alkoholu we krwi. Wchodzi do swojej mekki, ostatniej nadzieji w tym mieście na coś do jedzenia. Podchodzi do kasy, wypowiada zaklęcie “pooosszę jedyneego meg *czkawka* ga poketa”. Czarnoksiężnik w swoim szkarłatym odzieniu podchodzi po mistrzów gastronomii. Po chwili powraca z miną godną Rona Swansona.

– Nie mamy już placków ziemniaczanych. – powiedział pracownik ze stoickim spokojem.

Ból, niedowierzanie, przerażenie i pustka przepełniły Leszka.

– Aaak to? – spytał, zastanawiając się, czy to dalej prawdziwy świat.

– Niestety się skończyły. Mogę zaoferować Panu inną pozycję z menu.

Leszek spojrzał na dłoń. 14 złotych 95 groszy. Idealnie wyliczone. Wciąż ma 5 palców, czyli to wszystko dzieje się naprawdę.

Kasjer widząc oczywisty ból wszechświata przechodzący przez studenta wypowiedział magiczne słowa, które na zawsze zmieniły Leszka.

– Ewentualnie mogę poprosić na kuchni o Mega Pocketa z dodatkowym filetem zamiast placka.

Ta radość, to światło, te kolory. Student teleinformatyki czuł się jak nowonarodzony. Ukląkł, podziękował i wepchał lekko pobrudzone monety w garść czarnoksiężnika za ladą. Ten z kolei dał mu świstek pergaminu z antycznymi skryptami i widoczną kiczbą 79. Leszek spojrzał na ekran przy kuchni.

Następny był 43.

To jest PaliTechnika. A to była opowieść dla tych, co nie czytają samych nagłówków.

Leave a Reply