Jedną z długoletnich agend kultury na naszej uczelni bez wątpienia jest DKF. Przez 50 lat działalności zorganizował wiele seansów, dyskusji, a nawet spotkań z ludźmi kina – na przykład z Agnieszką Holland z okazji seansu „Kobiet samotnych”.
Drobne kwoty za pojedyncze wejścia oraz atrakcyjne cenowo karnety sprawiło, że przez tych ponad 100 semestrów uiszczono niemałe pieniądze na konto DKF Politechnika. Wielu się zastanawiało, na co zostaną przeznaczone te nie-niebotyczne, ale zauważalne sumy.
– Długo nad tym myśleliśmy – przyznaje jedna z osób związanych z kierownictwem agendy kultury. – Ostatecznie zwyciężył pogląd, że trzeba się otworzyć na innych widzów. Nie możemy ograniczać się wyłącznie do biednych intelektualistów, a jeśli chcemy trafiać z ambitnym kinem do szerszej publiki, musieliśmy dokonać pewnych inwestycji w naszą bazę techniczno-usługową.
Efektem ostatecznym tej decyzji będzie przekształcenie kilku sal w Gmachu Głównym – począwszy od sali 329 – na pełnoprawny multipleks. Prócz zmiany rozkładanych krzeseł na fotele (co przyda się również i studentom poza seansami) oraz dodaniu systemu projekcji w trójwymiarze, istotną zmianą będzie wygospodarowanie przestrzeni kasowo-gastronomicznej – w końcu będzie można oglądać filmy Ingmara Bergmana z paczką prażonej kukurydzy w karmelu.
– Można się zastanawiać, czy siorbiąc słodkie napoje przez słomkę widzowie będą w stanie skupić się na wyrafinowanych zabiegach operatorskich Janusza Kamińskiego – głośno zastanawia się pytanie przez nas reprezentant DKFu. Szybko jednak zauważa plus innych zmian.
– Ale jak zobaczą brawurowy popis Jacka Nicholsona w „Lśnieniu” w 3D, to będą zdecydowanie wymagać napoju dla ochłody.
Na pytanie, czy obecność multipleksu wpłynie negatywnie na działalność uczelni, DKF w osobie naszego interlokutora odpowiada: -Jeśli zdarzy się kolizja z kolokwiami czy wykładami, nic straconego – dzięki okularom 3D będzie możliwe jednoczesne odpalanie slajdów i filmów z ostatniej selekcji festiwalu Sundance.
– Studenci na pewno nie obrażą się na komentarz społeczny i ścieżkę dźwiękową “One Child Nation” w miejscu nudnej, profesorskiej paplaniny o całce Cauchy’ego. – dodaje.
Here’s Johnny… tfu, to jest Palitechnika. Powyższe wydarzenia są zmyślone.
Artykuł by Wiśnia