Wybuchające beczki kojarzy prawie każdy, nawet nie gracz, i nie chodzi nam wcale o książkę Gonciarza. Biznes rozwijający się od czasów pierwszego Donkey Konga przez dekady trzymał się mocno, a jego produkty zalewały prawie wszystkie dostępne gry wideo. Niestety z biegiem czasu takich gier jest coraz mniej, i niegdyś biznes opłacalny tak jak kasyna spadł do rangi lokalnego mechanika, który ma ten swój garaż od dekad mimo, że nie widziałeś żeby naprawił chociaż jedno auto. Światowi producenci wybuchających beczek jednak zapewniają, że nie planują w najbliższym czasie zejść z growej sceny.
– To fakt, procent beczek w grach wydanych w ciągu roku spadł z aż 91% do marnych 16% – mówi Piotr Napalm, prezes wrocławskiego zakładu. – Jako polski producent eksplodujących produktów nie widzę tego jako koniec branży, raczej sygnał, że czas ją nareszcie ewoluować.
Mimo zatrważającej różnicy w produkcji, 16% gier wydanych w ciągu roku to wciąż bardzo dużo. Faktycznie zmusiło to wiele światowych fabryk do zamknięcia, bądź znacząco obcięcia ilości pracowników, lecz biznes jest daleko od rynkowej śmierci.
Problemy istniały już wcześniej, lecz były nadrabiane przez lata popularnością gier FPS. Niestety gdy Valve przestało robić nowe gry, które wcześniej potrzebowały tyle beczek, że pod Toronto postawiono specjalnie dla nich fabrykę, sprzedaż zaczęła zauważalnie spadać. Fabryka splajtowała i rozpoczęła domino, jakim była fala upadających zakładów.
– Nie chcemy, by naszej branży przydarzyło się coś na skalę śmierci dzielonego ekranu – mówi prof. Sergiusz Beka, analityk rynkowy mechanik i produktów dostępnych w grach. – Nie muszę przypominać, że SplitScreen Inc. upadło zaraz po tym, jak wszyscy producenci telewizorów wypowiedzieli im umowy, bo nie potrzebowali już ich oprogramowania do dzielenia ekranu. Dzisiaj jest już to open source, lecz przy takiej ilości gier korzystających z mechaniki, a jest to liczba bardzo mała, zamknięcie softu byłoby i tak nieopłacalne.
By przypomnieć ludziom o wybuchających beczkach unia producentów postanowiła gratisowo dodawać graczom specjalne DLC z beczkami do jakiejkolwiek gry. Ma to być część większej kampanii marketingowej na rzecz świadomości o beczkach.
– Czy to Overwatch, Minecraft, Farming Simulator czy nawet Simsy, DLC będzie można uruchomić z każdą grą – mówi PR spokesmen Uni Wybuchujących Beczek. – Już teraz pracujemy z deweloperami nad implementacją naszych produktów w grach. Również prowadzimy badania nad innymi instrumentami destrukcji, jak bronie czy granaty. Nie zapominajmy, że Nitro Crate’y z Crasha Bandicoota też były naszej produkcji.
To jest PaliTechnika. Nie pozwólmy umrzeć beczkom!
Artykuł by Brodacz.