Powoli zbliżają się święta, i na pewno każdy nie może się doczekać paczek spod choinki. Ta, przy politechnice już stoi, ale to nie jest dobra wiadomość. Mikołaj podchodząc do lądowania źle wykalkulował tor i rozbił się o drzewko. Te stoi, kompletnie nienaruszone, czego nie można powiedzieć o prezentach, czy o samym brodatym przyjacielu młodzieży.
O godzinie 6:34 Mikołaj wszedł w polską przestrzeń powietrzną. O godzinie 6:52 już znajdował się pan Wrocławiem. Widząc majestatyczną choinkę przy placu Grunwaldzkim postanowił zmienić swoją trasę i zacząć od niej właśnie. Nie przewidział jednak tego, że przez drzewa jego pas do lądowania jest krótszy niż co roku. Mimo perfekcyjnie wykonanych manewrów nie udało się zatrzymać sań i te, razem z zaprzęgiem i samym Mikołajem, rozbiły się o choinkę.
– Na miejsce natychmiast przyjechały 4 wozy strażackie i 5 karetek – mówi komendant Krzysztof Świerk. – Wszystkie renifery i sam “święty” zostali już przewiezieni na oddziały i nic nie grozi ich zdrowiu. W stanie krytycznym znalazły się jednak prezenty.
Tysiące paczek rozsypały się po całej okolicy. Część z nich spłonęła w eksplozji, a reszta jest albo mocno zwęglona, albo już ugaszona.
– To tragedia, gdy widzi się pudełko z karteczką “Dla Michałka”, a z niego wystaje ułamana hulajnoga – mówi komendant. – Postaramy się uratować najwięcej prezentów ile się da, ale już niestety musieliśmy przygotować wiele listów kondolencyjnych dla studentów.
W paczkach znaleźć miały się takie rzeczy jak rowery, kalkulatory, długopisy i limitowana edycja Soundtracka z The Legend of Zelda: Breath of the Wild ściągana z Japonii i wydana na 5 płytach CD z dodatkami. Część studentów dostanie co chciała, lecz reszta będzie musiała się zadowolić gorzkim smakiem lukrecji pocieszenia.
To jest PaliTechnika. We’re back bby.
Artykuł by Brodacz.